25.05.2015

Lubisz rybe? Rybe lubie.



W niedziele, dniu drugiej tury wyborow prezydenckich wybralismy sie cala rodzina do Gospodarstwa "rybę lubię".
Oddalone o kilkadziesiąt kilometrów malownicze, mile miejsce w Lubieszewie. Aura niezwykle sprzyjającą, sloneczna pogoda, bliskość wody, akweny pełne ryb i pełne brzuchy sprawily, że niedziela ta stała się przyjemniejsza i jeeeeszcze bardziej leniwa. :) 
Miejsce otwarte jest caly rok w godzinach 12-19. W karcie na chwile obecna pstag, karp i jesior.

Serdecznie polecam!  

We have spend such a nice day in this place last sunday! Have a look:)












 
 







 






xoxo s.

16.05.2015

Wloskie smaki

Zapraszam Was w moja fotograficzna opowiesc o wloskich smakach!
Zawsze lubilam sie zajadac wloska kuchnia, ale wierzcie mi, ze gotowac dla siebie, nie bedac wlochem to zupelnie inna historia. Kuchnia pelna makaronow, pizza najlepsza na swiecie, a owoce morza to rozkosz dla podniebienia. Powiedzenie 'apetyt rosnie w miare jedzenia' jest idealnie dopasowane do tego kraju.
Moj typowy dzien zaczynal sie okolo poludnia (Wlosi, a zwlaszcza moja wloszka nie jest porannym ptaszkiem, wiec i mi przychodzilo poleniuchowac!), zazwyczaj wpadalysmy do kawiarni na szybka kawe i cos slodkiego, w tym czasie 'normalni' mieszkancy tego kraju maja pierwszy aperitive- kawka, slodkosci, pogaduchy no i jakis trunek, na lepsze popoludnie! Zwariowanie jest widziec popijajacych sobie winko Wlochow, a pozniej wsiadajacych do aut i wracajacych do pracy! Perfect life!
Kiedy wszyscy koncza prace, odbywaja sie jedne z najciekawszych spotkan towarzyskich, gdyz prosto po pracy odwiedzaja oni pobliskie i zazwyczaj ulubione bary, na kolejny aperitive- w kazdym miejscu, w calych Wloszech mozesz sobie w tym czasie jesc za darmo przekaski przygotowane przez kucharzy. Zyczylabym Wam i sobie, aby mozna bylo tego doswiadczyc w innych krajach. W tym czasie przelewaja sie butelki prossecco, wina i mojego ulubionego spritz(to ten pomaranczowy napoj orzezwiajacy)!
Po jakims czasie nastepuje szybka ewakuacja do domow, zmiana odzienia i powrot, najszybciej jak sie da. Nastepuje kontynuacja pozostawianych 'kieliszkow'.
Gdy wybija godzina 21:30 zbieramy sie na kolacje, ktora zazwyczaj trwa do polnocy. Jest masa jedzenia, masa smiechu.

Cudowne uczucie zatrzymania, spowolnienia, uczucie radosci, widok usmiechow, szum rozmow dookola.
Zapach lata unoszacy sie w powietrzu, zapach wody, zapach aromatow.
Czlowiek w takim otoczeniu zdaje sobie sprawe jak niewielu mu trzeba, zeby czuc sie szczesliwym.
Moja wloska przygoda dopiero sie rozpoczna, jeszcze wiele do odkrycia, ale dziekuje za kazda chwile tam spedzona.


 
















13.05.2015

wyzyny i niziny


...budząc się o 5 rano czuję jakbym byłam metr pod ziemią, jeszcze ciemno w oczach, nad moją głową jakieś odgłosy czyt. Leo. Nie widzę, ale bardzo wyraźnie je słyszę, z każda sekundą coraz głośniejsze i domagające się wyjęcia z łóżeczka.
Czasem jest mleko i dalej śpimy, ale nie dzisiaj. Dzisiaj wesoły, rozbudzony i domagający się rozrywki. No to robimy, na leżąco a właściwie leo robi, ja podaje wymieniam włączam na niewidomego.

Odkąd urodził się leo, godzina 5 kojarzy mi się koszmarnie...

Przed 8 było śniadanie, kaszka+owoc i po 8 pierwsza drzemka. Pierwszy bonus, czas się ubrać. O 8:45 chłopczyk już wyspany, nic, że nie zdążyłam zjeść i tak dobrze wyglądam :) I juz jakbym była dwa metry w czarnej d..

Później ubieramy leo, jest zabawa, jogurt i spacer. Pogoda czy nie pogoda, zawsze to lepiej wyjść niż jak ktoś na rekach wisieć potrafi godzinami, to co, że mu nakupiłam milion innych zabawiaczy, tu mu najlepiej.
Wychodzimy, dwie h drzemki, cudownie śpi, można odetchnąć i pomyśleć. To tak o pół metra się wynurzam z tej dziury.
Choć może lepiej z niej nie wychodzić, humor lipny no makeup włosy na matkę czyli złap zwiąż i już, jak to mój tato mówi, jedno dziecko i narzeka, że czasu nie ma.
Obudził się głodny, piszczący za jedzeniem tak, że się jeść nie dało, najpierw on a potem inni.
Po jakimś czasie była popołudniowa i ostatnia drzema pt 'ledwo patrzę ale nie usnę', wtedy najlepiej podjąć próbę samochodową. Nosidło, samochód i bez jęków leo drzema.
I już na sam koniec dnia lepiej, powoli wychodzę na prostą, może nawet plus jeden spod podziemia. Zazwyczaj o 18:30, dzisiaj o 19 była kąpiel, miła zabawa, ubieranie, mleko i te przytulaski na łóżku. Które wszystko rekompensuje, te trudy dnia tutaj nie wymienione i inne.
Od godziny me dziecko już śpi, a ja już kończe, bo o jutro wiecie może znowu będzie o koszmarnej piątej..:)



Xoxo s.

8.05.2015

it's Italy babe!



...kilka lat temu, zaraz po liceum marzyłam by podróżować.
Miałam pójść na studia, turystykę. To było coś co mnie zawsze fascynowało. Ale jak to w życiu bywa nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli. Rzeczywistość przyćmiła podróżowanie, studia.
W głębi duszy była ta tęsknota, ten niedosyt.
Zawsze była Italia.
Wiele trudnych decyzji stanęło na mojej drodze pod koniec zeszłego roku i początku nowego, ale dzięki tym decyzjom, jestem tutaj w Weronie, we WŁOSZECH i pierwszy raz czuję, że spełniam swoje marzenia.
Choć wiele czasu zajęło mi by się tutaj znaleźć, jestem wdzięczna za każdą minutę, bo nie ma nic piękniejszego niż czuć, że żyje się pełnią własnego szczęścia.
Werona jest cudownym, słonecznym i pełnym pogodnych ludzi miastem. Jest miastem Szekspirowskiej miłości Romea&Julii. Choć to tylko historia, to już sam dom i pomnik Julii stwarzają uczucie magii w powietrzu. Miło ogląda się zakochanych, ale i widzi zagubione, zranione dusze poszukujące odpowiedzi.

Nie rezygnujcie ze swoich marzeń, choć lata może zająć ich spełnieni, będziecie wdzięczni za każdą chwilę. Serdecznie polecam! Ania

















 






































xoxo a.