12.07.2015

zabawki z ameryki


W ostatnim czasie bardzo często zdarza mi się jakaś niespokojna huśtawka nastrojów. Mam chęć coś zrobić, zaczynam przechodzi na zostawiam kończy się na zapominam. Ten początkowy zapał szybko się wypala, jak z blogiem. Raz chcę, bardzo to lubię i chcę prowadzić. Po jakimś czasie jednak przychodzi zastanowienie nad celowością, dla kogo i po co, nie widząc sensu.
Od dzisiaj więc zaczynam się w to bawić, dla przyjemności jak leo w tej małej piaskownicy u sąsiada.
Sobotnie popołudnie, słonecznie, ciepło, przestało wiać. Ściągnęłam mu skarpety i czapę i on tak na boso w tym piasku się radował. Siedział, kład się, zakopywał dłonie pod piasek. Lubi piasek, a ja lubię jak on jest szczęśliwy i się uśmiecha. I niebo, piękne było wtedy niebo. 

xoxoS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz