16.07.2015

zosia u leosia









Czas.
Myślę, że czas odwlekał mnie przed dodaniem tego posta, który miał powstać dwa dni temu. O prezencie dla leo na nasze wspólne dziewięć miesięcy. Dla mnie bardzo symboliczne. Dziś.
 Patrząc z perspektywy czasu dla mnie już to 18 miesięcy razem. Dziewięć brzuszkowych, ciążowych. 
W ciąży wydawało mi się, że noszenie dziecka to jedyne najtrudniejsze zadanie przede mną. Po porodzie pomyślałam, że to jednak najłatwiejsze co mogło mnie
 spotkać. Bo jak przez dziurkę jak cytrynka ma wyjść arbuz? :) (z dystansem do tego porównania)
Dopiero teraz widzę, że różnica między dzieckiem noszonym w moim ciele a istotą funkcjonującą poza nim jest ogromna. Dopiero teraz na własnej skórze przekonuję się co to znaczy trud wychowania. 6 ostrych ząbków, głośny śmiech, raczkowanie, pulchne nóżki, filigranowe rączki. Ale i płacz, bezsilność, brak siły, nieprzespane nocy, nerwy. 
Lecz na koniec dnia, przy chwili wytchnienia, złapania oddechu, pomyślenia o sobie. Mam w głowie jego. I choć czasem trudno, cholernie trudno to warto, bo jak teraz bym miała istnieć bez niego?
Z tej okazji sprawiłam mu prezent, basen z kulkami od firmy minibe. 
Suchy basen wykonany z gąbki, z super ochraniaczem, wypełnienie jest mięciutkie i materiał przyjazny dla skóry. A w środku kulki do zabawy. I dużo miejsca jak widać. Wystarczy miejsca dla kilku osób, tutaj leo i zosia, ale jak zostajemy z leoniem sami to i ja tam wchodzę i się z nim bawię. :)



 
 xoxo s

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz